Fot. Ron Lach/Pexels.com
Coraz więcej mówi się o obecności mikoplastiku nie tylko w morzach i oceanach, ale także w żywności i kosmetykach. Jak bardzo może szkodzić on naszemu zdrowiu?
Zagrożenie XXI w. – mikroplastik!
Plastik wynaleziony został na początku XX w. Wtedy nikt nie podejrzewał, jak destrukcyjny wpływ będzie on miał na środowisko. Wykorzystywany był do produkcji absolutnie wszystkiego – naczyń, zabawek, sprzętów AGD i opakowań. Był tańszy i lżejszy niż szkło i trwalszy niż papier. Siłą rzeczy zaczął wieść prym na rynku.
Wtedy nie zbadano jego wpływu na środowisko naturalne. Plastik rozkłada się około 100 lat, ponadto większość produktów wykonanych z tego tworzywa ląduje finalnie w oceanach. Ilość mikroplastiku obecna w wodach oraz w brzuchach ryb w końcu dociera do człowieka.
Z niedawno opublikowanego raportu Greenpeace „O makijażu – plastik w kosmetykach” wywnioskować można, że aż 76% kosmetyków, które znajdziemy w drogeriach zawiera mikropastik. Nie znalazł się on tam przypadkowo. Producenci wykorzystują sztuczne preparaty, które zawierają mikroplastik. Często są to kosmetyki kolorowe stosowane do oczu i ust, ale nie tylko. Możemy znaleźć je także w balsamach do ciała. Można zatem łatwo połączyć kropki i zorientować się, że szkodliwy mikroplastik dostaje się do naszego organizmu, a przy zmywaniu makijażu ponownie do wody.
W miarę możliwości warto wybierać kosmetyki, które składają się z naturalnych składników i pakowane są w biodegradowalne lub szklane opakowania.