Jednorazowe sztućce, słomki i opakowania na żywność za chwilę pójdą w odstawkę. Dlaczego? Ponieważ od połowy 2021 roku wejdzie w życie prawo unijne, które zakazuje wprowadzania na rynek właśnie jednorazowych plastików. O jakie produkty i tworzywa konkretnie chodzi i jak to będzie wyglądać w praktyce?
Parlament Europejski poparł i zatwierdził zakaz sprzedaży wyrobów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych, m.in. talerzy, sztućców, słomek czy popularnych patyczków higienicznych do uszu. Jaki był powód takiej decyzji? Przede wszystkim troska o środowisko, ponieważ plastik stanowi globalny problem właśnie środowiskowy. I dlatego Unia Europejska walczy z plastikiem.
Celem wprowadzenia zakazu używania plastiku jest walka z problemem zwłaszcza morskich odpadów. A współcześnie głównym źródłem tych odpadów są jednorazowe śmieci, non stop znajdowane na wielu europejskich plażach. Jakie produkty i tworzywa obejmie zakaz? Chodzi o takie produkty, które można zastąpić wielorazowymi zamiennikami. Czyli: sztućce, talerze, wykałaczki do uszu, styropianowe kubki do napojów, słomki, wszelkie mieszadełka i wszystkie produkty oxy-degradowalne.
Co najważniejsze, zakazem będą objęte nie tylko tradycyjne plastiki, ale również biodegradowalne tworzywa wykorzystywane do jednorazowych przedmiotów. Żeby znacznie ograniczyć liczbę plastikowych śmieci, zostaną wprowadzone odpowiednie wymagania dotyczące projektowania i etykietowania. Na przykład na opakowaniach chusteczek nawilżających do higieny intymnej będą musiały być oznaczenia informujące o ich szkodliwości dla środowiska, jeśli produkt nie zostanie wyrzucony do kosza po uprzedniej segregacji. Parlament Europejski pokłada nadzieję w tym, że dzięki tym regulacjom uda się ograniczyć wydalanie do atmosfery dwutlenku węgla. Do 2030 roku szkody dla środowiska mają zostać zmniejszone nawet o 22 mld euro. Zdaniem wielu europejskich posłów, powiadomienie o szkodliwym wpływie plastikowych produktów na środowisko naturalne powinno być rzetelnie umieszczana na etykietach. Chodzi głównie o uświadomienie konsumentów o szkodliwych skutkach wyrzucania np.: plastikowych kubków, nawilżanych chusteczek czy serwetek higienicznych, gdzie indziej niż do kosza.
Według danych Komisji Europejskiej ponad 80% odpadów w morzach stanowią właśnie tworzywa sztuczne, głównie plastik. Z racji na powolne tempo swojego rozkładu, gromadzą się one w morzach, oceanach i na plażach, zarówno w krajach europejskich, jak i na całym świecie. Co dodatkowo zatrważające, pozostałości tworzyw sztucznych są regularnie znajdowane w organizmach stworzeń morskich, takich jak żółwie, foki, wieloryby, a także w organizmach ryb i skorupiaków, czyli w łańcuchu pokarmowym człowiek. Na szczęście coraz więcej polskich samorządów, nie czekając na wejście unijnego prawa w 2021 roku, rezygnuje z używania plastiku.
Według założeń dyrektywy przygotowanych przez Komisję Europejską, do 2029 roku cel zbiórki plastikowych butelek ma zostać osiągnięty w 90%. Wiąże się to z tym, że producenci będą musieli zacząć inaczej projektować swoje butelki. Dyrektywa wymaga, aby nakrętki były połączone trwale z butelką. Chodzi o to, żeby nakrętka nie dała się odczepić od butelki. W jakim celu ma zostać wprowadzony taki zabieg? Po to, aby nakrętki nie były rozrzucane, gdzie popadnie i trafiały do ponownego przetworzenia. Producenci powinni być też bardziej odpowiedzialni za swoje odpady. Wiele rodzimych firm już dawno zrezygnowało m.in. z plastikowych sztućców i talerzy. Zapisy Dyrektywy Single-use Plastic przewidują wielotorowe egzekwowanie zasady „zanieczyszczający płaci” w ramach tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producentów (ROP).
Jednak wszystkie proponowane rozwiązania ograniczające najpierw zużywanie plastiku, a później całkowity zakaz jego używania, niosą za sobą poważne skutki dla przedsiębiorstw, które będą musiały się dostosować do nowych przepisów prawa i oczywiście ponieść niemałe związane z tym koszty.